wtorek, 11 lutego 2020

(91) Cześć i czołem, tu Herba z kolejną rodziną!

Disney Hello GIF by Mickey Mouse
Źródło : Giphy

Tak, dobrze widzicie... Zielona Herbata daje znak życia, choć prawie 4 lata temu zniknęła bez śladu.

Mam skromną nadzieję, że ktoś z grona dawnych, zagorzałych i cichociemnych czytelników znów uraczy mnie swoją obecnością ;) Choć szczerze mówiąc, nie mam całkowitego pojęcia, jak teraz wygląda blogosfera a propos simsów. Wracam tutaj z takim zamiarem, który towarzyszył ze mną w chwili, gdy zakładałam tego bloga- pisać tutaj z czystej przyjemności i zamiłowania do tej gry.

Co sprawiło, że znów chcę się uaktywnić? Obudziłam się, doszłam do wniosku "Chcę znowu bawić się w prowadzenie bloga", usiadłam przed laptopem i oto tu jestem. Aczkolwiek myślę, że ku temu działaniu popchnęła mnie również sesja, którą na szczęście mam już za sobą :) Generalnie też zatęskniłam mocno za taką beztroską, jaką zawsze czułam przy nawet najmniejszym wkładzie w tego bloga i wciąż kocham robić na potęgę miliard screenów w grze.

Jak na razie pogrywam sobie w TS4, nie wiem, czy to fakt, że jestem coraz bliżej starości (dobra, bez przesady), ale znów uwielbiam grać w tą generację. Przypomniałam sobie o kochanych Kunisach i na nowo postawiłam sobie cel stworzenie jak największej względem pokoleń rodziny. Ciekawe, czy mi się uda... :D

 Na pierwszym zdjęciu nie przedstawię protagonistki rodziny, a taki ładny widoczek z Windenburga, o!

Mam przyjemność przedstawić Wam kokieteryjnie pozującą Debbie Smith (oryginalnie, ba), która postanowiła zostać pisarką i marzy o domu pełnym rodzinnej miłości :)

Ledwo tydzień po zamieszkaniu w Windenburgu poznała pana Joaquina (aka Kłak) i się w nim tak zakochała, że buziaka skradła. Zdjęcie zasłużyło na miano nagłówka <3

 - Zoba, jaka fajna alpaka. Ale paczysz na nią, tak? 

 Debbie dołączyła do klubu, którego nazwy zapomniałam, ale w nim chwali się picie i wspólne granie :P Przypomniałam sobie też, jakie rewelacyjne miny przepełnione skupieniem robią simowie w trakcie gry w lamową jengę.

 Spotkała też Kłaka, a ten nie chciał jej dać buziaka...

 Mieszanie ciasta potrafi być doprawdy smutne :(

 Wystarczyło, żebym dała Debbie inny strój i Kłak zgodził się nawet zamieszkać. Wybredny facet, pfft.

 On też przeszedł zmianę wyglądu, bo strój podarowany mu przez grę to, jak dla mnie, totalna porażka. Teraz wygląda bardziej męsko i elegancko, jak na przyszłego muzyka przystało ;)

 Kłaka olśniło i postanowił poprosić Debcię o rękę, a ta z radości aż stała się blondynką <3

 Bardzo ładne ujęcie artystycznego Pana Ducha, zapomniałam jego imienia...

Jak uczcić zaręczyny w ich wydaniu? Pograć w piłkarzyki...

...a następnego dnia, z rana, cieszyć się w łazience, że baba ma rosnącego arbuza.

 - Kochanie, przypadłam zjadłam pestkę i mi w brzuchu rośnie!

 Jak patrzę na "szczęśliwego" Łaka, to aż mi się przypomina świętej pamięci Travis.

 Debcia nie tylko nawala bez ustanku w klawiaturę, pisząc opowieści, ale też i troszczy się o ogród :)

 Nastał drugi etap wzrostu arbuza, więc trzeba było udokumentować fotograficznie!

 Przyszły papa Kłak troszczy się o nosicielkę rosnącej pestki arbuza. Dobrze, zbieraj u mnie plusy, zbieraj...

 Ten pracuje, ta akurat dzień wolny ma, więc postanowiła połupać sobie w skałkach. Każde zajęcie ambitne może być :P

Był papa Kłak, teraz Kłak romantyk rozczula ukochaną balladami...

 ...że aż pod wieczór odeszły jej wody. Tak, dobrze widzicie, w tle czuwa Dzidzi Yoda <3

Witaj, Alexandrze! <3

 A tutaj już większy Alex, na rączkach u mamci Debci.

 Cały papa Kłak, jedynie kolor włosów jest inny. Te puciowate policzki wyglądają przesłodko <3

 Choć mały bardziej wolał uczyć się sam, i tak pobierał nauki pod okiem wszechwiedzącej mistrzyni mamy.

 Z papą Kłakiem najbardziej wolał się bawić niż uczyć, o <3

 Debbie chrzani konsekwencje, woli strzelić kubek kawki i pisać po nocach.

 Młody wszystkiego nauczył się dość szybko i dość szybko zleciało do jego urodzin :D

 Większy Alex tuli się do mamci Debci w nowym wydaniu <3

 Wyskoczyłeś z pieluchy, to czas najwyższy integrować się z rówieśnikami i bawić się na całego!

 Początkowo planowałam zrobić im dość huczny ślub w ogrodach posiadłości von Duch, jednak wygrała spontaniczna myśl skromnych zaślubin na klifie.

 Czuję się dumna z powodu tego ujęcia, naprawdę!

 Ba, selfiak musi być...

...ba, zarywanie nocki w celu pisania, w dodatku w ślubnej kreacji, też musi być.

Debcia, a co to za nocne podjadanie spaghetti? Czyżbyś mi coś sugerowała?

 W międzyczasie nastąpiła przeprowadzka do znacznie większego i bardziej funkcjonalnego domu, w którym mam nadzieję, że niejedno pokolenie przeżyje i przy którym dość długo się bawiłam (i jeszcze twierdzę, że nie skończyłam...). Nasze świeżo upieczone małżeństwo obrało sobie ogród jako idealne miejsce do zalotów :)


Debcia sobie drzemie, a w tym tyci pyci brzuszku rośnie drugie bobo Kłak!

 Alexander próbuje wysadzić dom swoich sił jako mały chemik ;)

 I hop, już drugi trymestr, brzuchol bardziej dokucza. Zbyt jasna karnacja Debbie zaczęła z lekka być dla mnie uciążliwa i zmieniłam jej odcień skóry w CAS-ie.

Mamcia Debcia w nowym wydaniu (po raz kolejny) zapoznaje Alexa z przyszłym rodzeństwem <3
 
A teraz pasiasty papa Kłak (złapał kolanowirusa) dba czule o swoje bobo <3 

Mąż w pracy, jedno dziecko się uczy, drugie jeszcze się nie dobija na świat, więc za ogródek można się zabrać.

Kłak posiada zdolności fotograficzne i wykorzystuję je, by tworzyć w salonie ściankę ze zdjęciami- jest i Debcia w obu ciążach, i Alexander, i w troje (jeśli liczyć nienarodzone bobo) :) 

Miał to być czwartkowy, popołudniowy czas matka-syn. Skończyło się tak, że Alexander zorganizował spotkanie grupy, bawił się w podbój kosmosu...

A Debcia dalej woli zajmować się rzeczami kreatywnymi niż rodziną, o!

 Pod wieczór bobo powiedziało- "Chcę już robić w pieluchy i budzić co chwila".

A dzisiejszą notkę zakończę nieoczekiwanym przyjściem na świat chłopca (cholera jasna, znowu)! Witaj w rodzinie, Sebastianie <3 

Wszystko, co dobre, kiedyś się kończy... To znaczy w tym przypadku nie dosłownie. Niebawem z pewnością wrócę z kolejną porcją przygód czwórkowej rodziny :) Do kolejnego razu!